Police i inne
porty nad Zalewem
Od najdawniejszych dziejów osadnictwo naszych
przodków skupiało się nad wodą: nad jeziorami i spławnymi rzekami. Możliwość
połowów, spławiania wodą towarów, a także trudność dostępu do osad od
strony wody, były atutem i ułatwieniem funkcjonowania ludzkich gromad.
Zalew Szczeciński - z dostępem do morza, był
atrakcyjnym miejscem do zakładania osad i grodów. Także ulokowanie się nad
jedną z rzek wpadających do niego było korzystne. Po powolnym upadku Wolina w
XIII wieku zaczęły rozkwitać mniejsze ośrodki, dostrzegające szansę
rozwoju poprzez handel rzeczny i morski. Najszybciej szansę tę wykorzystał
Szczecin, który w szybkim czasie stał się najsilniejszym i dominującym
portem Pomorza Zachodniego. Poprzez Odrę i Zalew miasto mogło utrzymywać
kontakty handlowe z różnymi ośrodkami na północy i południu. Szczecin dążył
stale do tego, aby żaden inny gród nie przeszkodził mu w handlu, a tym
bardziej, by go nie zdominował. Stąd zatargi, spory, a nawet akty zbrojne
wobec konkurencyjnych portów - Goleniowa i Stargardu, które po uzyskaniu praw
miejskich mogły korzystać z rzeki Iny i nią poprzez Zalew wysyłać w morze
statki z towarami. Goleniów zawarł ze Stargardem umowę o wspólnym handlu i
budowie portu u ujścia Iny do Zalewu. Współpraca układała się na tyle
dobrze, że Szczecin podjął konkretne przeciwdziałania, dwukrotnie blokując
wbiciem pali ujście Iny, unieruchamiając w ten sposób port Inoujścia. Lata
sporów sprawiły, że gród Gryfa dopiął swego, koncentrując u siebie handel
pomorski.
Innym groźnym konkurentem Szczecina był
klasztorny port nad jeziorem Dąbskim, należący do cystersów z Kołbacza, którzy
Płonią transportowali swe produkty rolne. l tu doszło do sporu w roku 1277.
Rzecz dotyczyła kanału zmieniającego bieg rzeki Płoni w kierunku klasztornej
wsi Dąbie. W XIV wieku port dąbski rozwijał się, stając się własnością
klasztoru.
Police usytuowane na północ od Szczecina
zawsze pozostawały w cieniu bogatszego i silniejszego sąsiada. Obawiając się
ewentualnej konkurencji miasta, które mogłoby zorganizować drogę wodną
omijającą Szczecin, w 1274 roku szczecinianie uruchomili przeprawę promową
do Lubczyny. Jej zadaniem było stworzenie konkurencji dla Goleniowa, korzystającego
z Iny oraz odsunięcie Polic od planów rozwoju portu. Zwierzchnictwo nad
Policami od 1321 roku, decyzją księcia Ottona I, skutecznie wyeliminowało
zagrożenie ze strony północnego sąsiada. Z tych to głównie powodów Police
nigdy nie zasłynęły z dużego portu rzecznego, który mógłby przynieść
miastu znaczące zyski.
Wieki XII i XIII były korzystnym okresem dla
powstawania małych, rzecznych przystani rybackich. Do takich zaliczane były
Police. Podobne znajdowały się w Szczecinie, Wołogoszczy, Wolinie, Nowym
Warpnie, Trzebieży, Kopicach, Lubiniu i Karsiborzu. W sumie nad Zalewem
i zwiazanym z nim akwenami istniało i funkcjonowało w tamtych czasach 14 średnich
i małych portów oraz kilkanaście przystani. Spełniały one ważną rolę w ożywianiu
handlu na Pomorzu. Większość z nich z czasem została podporządkowana
Szczecinowi.
Żegluga na Łarpii
i Odrze
Rzeki od najdawniejszych czasów służyły do
spławiania towarów, żywności za pomocą jednostek pływających, ulegających
z czasem doskonaleniu w drodze ewolucji technicznej i sztuki szkutniczej. Odrę
wykorzystywano do tego celu od bardzo dawna, ale dopiero od połowy XVIII wieku
zaczęła w pełni spełniać rolę rzeki spławnej. Dotąd była rzeką w wielu
miejscach krętą, spiętrzoną. Dopiero regulacja oraz budowa kanałów łączących
Odrę z Łabą i Wisłą uczyniła rzekę w pełni żeglowną i efektywną. W
latach 1605-1620 wybudowano kanał łączący Odrę z Hawelą. Nieco później w
latach 1660-1669 wykopano Kanał Miłoradzki, który połączył Odrę ze Szprewą
i wreszcie w latach 1773-1774 przekopano Kanał Bydgoski, łączący pomorską
rzekę z Wisłą.
Przy opisach jednostek pływających po Odrze
używano określeń Pram, Kahn, Schiff, Oderkahn. Ta ostatnia
nazwa dotyczyła odraka, najczęściej używanego statku rzecznego pływającego
po Odrze. Podobnej budowy statek, nazywany berlinką, pływał po Wiśle.
Odrak miał kilka konstrukcyjnych odmian. Był jednostką powszechnie używaną
od początku XVIII wieku. Cechą charakterystyczną statku był jego
przód o specjalnej konstrukcji dziobu i rufy, nazywanej potocznie kafą.
Odrak budowany był z desek sosnowych, jodłowych i najtrwalszych - dębowych.
Był dużą łodzią niezbyt ciężką, ale stabilną. Żywotność łodzi
o dnach sosnowych i burtach dębowych wynosiła od 10 do 12 lat. Długość
jej wynosiła od 18 do 38 metrów, zaś szerokość ograniczała się do
4,5 metra. Wielki sosnowy maszt mieścił się w przedniej części i
miał do 20 metrów wysokości. Na nim rozwieszano ożaglowanie składające
się z 4-kątnego żagla. Ster miał kształt długiego wiosła
sterowego. Wiosła służyły jako sprzęt pomocniczy. Do nadania
statkowi – łodzi prędkości i regulowania jej służyły długie
tyki, którymi odpychano się od dna. |
Jeśli statek płynął zbyt szybko lub trzeba było wyhamować jego prędkość, zarzucano w wodę gruby pal zakończony okuciem. Jeśli podróżowano w górę rzeki, nierzadko do pomocy przy przebyciu trudnych, płytkich odcinków wynajmowano ludzi, którzy ciągnęli jednostkę linami wzdłuż brzegu.
Załogę odraka stanowiło 3-4 ludzi. Dowodził
nim szyper. Ładowność statku wynosiła od 30 do 50 ton, z czasem przy
modyfikacji łodzi wzrosła nawet do 150 ton. Zaletą odraków była silna
konstrukcja, niewielka szerokość, równoległe burty ułatwiające pływanie
po kanałach i w górę rzeki. Taki rzeczny statek potrzebował około 4 tygodni
na pokonanie drogi ze Szczecina do Wrocławia (około 350 km).
Odraki pływały po Odrze, Zalewie Szczecińskim
aż po Morze Bałtyckie. Niejednokrotnie zawijały do polickiego portu
rzecznego, który od dawna został urządzony na rzece Łarpii, opodal rynku
miejskiego w okolicach współczesnego mostu łączącego miasto z wyspą -
Polickimi Łąkami. Dowodzi tego choćby rycina z 1848 r. ukazująca policki
rynek od strony Łarpii. Na pierwszym planie widnieją dwa cumujące odraki. W
tle widać rynek, jakiego dziś już nie ma. Port na Łarpii miał duże
znaczenie dla miasta. Drogą wodną do Polic docierały małe statki rzeczne, a
nawet większe jednostki transportowe. Widać je na starych fotografiach ukazujących
policki port. Z czasem, gdy do miasta dotarła kolej, znaczenie żeglugi wodnej
zmalało. Jednak do końca II wojny światowej port był czynny. Podobnie jak mała
stocznia na Łarpii, specjalizująca się w budowie małych jednostek pływających
– łodzi rybackich, żaglówek. Dziś portu i stoczni już nie ma. Istnieje
jedynie przystań żeglarska przy ulicy Konopnickiej. Także Łarpia jest
zamulona, mocno brudna. Nie ma w niej ryb jak przed laty.
Wykorzystano fragmenty książki Jana Matury "Historia Polic"